2/26/2015

NEW IN - TED BAKER LONDON

W jednym z poprzednich postów (o tutaj!) wpominałam o tym, ze zdjęcia zostały zrobione w miasteczku outletowym Maasmechelen Village w Belgii. Dziś chcę Wam pokazać z czym stamtąd wróciłam.


Trafiłam tam na praktycznie sam koniec wyprzedaży, co ma swoje dobre i złe strony.
Zła strona to fakt, ze wiele rzeczy zostało już przebranych i nie było pełnych rozmiarówek. Dobra natomiast taka, ze ceny były rzeczywiście bardzo niskie - normalna cena outletowa to ok -20%/-30% od ceny sklepowej. Ceny podczas ostatecznej wyprzedaży sięgały -50% od cen outletowych. I właśnie z tych obniżek skorzystałam robiąc zakupy w sklepie Ted Baker London.

Niestety ubrania tam były naprawdę mocno przebrane (mogłam przyjechać tydzień wcześniej!), zostały same bardzo duże lub bardzo małe rozmiary, więc niestety nie kupiłam żadnej z pięknych sukienek i bluzek, które tam oglądalam. Teraz już wiem, ze na zakupy na letnich wyprzedażach nie będę czekać do ostatniej chwili!
Żeby jednak nie wracać z pustymi rękami, zaopatrzyłam się w akcesoria.

Kopertówka w kolorze mocnej zieleni – może być noszona w ręce lub na ramieniu, ma odpinany pasek. Wykonana z połyskującego, przeszywanego materiału, zapinana na zatrzask i wykończona metalowym akcentem z logo firmy. Będzie idealnie pasowała do wiosennych stylizacji i ożywiała te szaro-bure, które też się tu niebawem pojawią. Podszewka wykonana z materiału w buldożki francuskie wygląda naprawdę ekstra – to znak rozpoznawczy marki Ted Baker London.


Portfel – czarny i duży, czyli posiadający wszystkie cechy tego idealnego. Muszę mieć dużo miejsca na trzymanie wszystkich niepotrzebnych rzeczy, które zawsze noszę w portfelu ;) Również został wykonany z lakierowanego materiału, a podszewkę zdobią te same buldogi – dzięki temu nie jest taki całkiem elegancki. Zapięcie ozdobione jest dwoma błyszczącymi kamieniami, na których znalazły się litery "TB", a jego przód zdobi wytłoczony napis.
Wewnątrz ma  dużo kieszonek, a schowek na monety jest wszyty po zewnętrznej stronie.


Etui na iPada, bo mój iPad aż się o nie prosił ;) Używam go codziennie, do wszystkiego i wszędzie go ze sobą zabieram, dlatego tez poprzednie, zdążyło się już wysłużyć. Etui jest wykonane ze naturalnej skóry koloru brązowo-fioletowego z dyskretnym złotym napisem. Dzięki wszytej z tyłu zakładce można go postawić, co jest przydatne przy oglądaniu seriali (szczególnie „Klanu” ;)!) w łóżku.



Bardzo spodobała mi się też metaliczna, niebieska torebka, ale niestety jest z nowej kolekcji, więc wstrzymałam się (chwilowo;)) z zakupem…
Jeśli jednak nie znajdę podobnej w najbliższy piątek, to pewnie pojadę po tą upatrzoną.

W Maasmechelen Village kupiłam też burgundowy półgolf z Maisona Scotcha, który pokazywałam już na blogu (o tutaj!).

Post ze wszystkimi niezbędnymi informacjami o samym Maasmechelen Village pojawi się niebawem – chcę poświęcić temu miejscu osobny wpis.

Dajcie znać czy znacie i lubicie tę markę! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz